Z dziećmi w Tatrach
Wspinanie z dziećmi w Tatrach – wydaje się niemożliwe i zapewne takim jest, jeżeli myślimy o wspinaniu w ich najwyższych partiach. Mało kto jednak wie, że nisko w tatrzańskich reglach znajdziemy rejony odpowiednie do wspinania z dziećmi bawiącymi się pod skałkami. Mogą one być urozmaiceniem rodzinnego wyjazdu w Tatry czy w nieodległe Pieniny, ale też – raczej te położone na Słowacji – celem osobnego wypadu dla wspinających się rodziców z Małopolski.
Vápenka
Rejony najbardziej przyjazne wspinaniu z dzieciakami znajdziemy po północnej stronie Tatr, ale po słowackiej stronie granicy. Pierwszy z nich to Vápenka – wapienna, jak zresztą sama nazwa wskazuje, skałka położona tuż koło Zuberca w słowackich Tatrach Zachodnich. Wznosi się ona nad rozległą, płaską polanką, nad brzegiem niezbyt głębokiego potoku. Mamy tu do dyspozycji przestronną wiatę, w której możemy schronić się przed niepogodą lub mocnym słońcem, ale uwaga – na której dach dzieci często lubią się wspinać ;). Nie dojeżdżajmy pod samą skałkę samochodem – parking (49.255153N, 19.625772E) znajduje się około 1,7 kilometra od polanki, do której dojdziemy szutrową drogą. Początkowo prowadzi ona przy zabudowaniach spółdzielni rolniczej, z których unosi się specyficzny zapach, potem już przyjemniej – wśród łąk i lasków, wzdłuż potoku. Poza wyjątkowo deszczowymi okresami droga ta nadaje się też dla wózków, a nawet niektórych dziecięcych rowerków. Chociaż znajdujemy się tu już na terenie słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP), w tej jego części nie ma problemu z wprowadzaniem psów, nie jest tu jednak dopuszczalne palenie ognisk i – choć miejsce zachęca do tego – zostawanie tu na noc. Między drzewami nad potokiem lub na skraju lasu można łatwo rozwiesić hamak lub slacka, a nawet zrobić krótką tyrolkę czy mosty linowe.
A co Vápenka oferuje wspinaczkowo? – znajdziemy tu ponad 30 dróg, o długości dochodzącej miejscami do ponad 20 metrów, przeważnie jednak kilkunastometrowych. Ich trudności zaczynają się już od III, a nazwa trójkowej drogi – Detská – wskazuje, że nadawać może się również dla dzieci. Są tu też dwie czwórki, trzy niebanalne piątki i kilkanaście szóstek, z najdłuższymi na skale drogami Čakanka VI+ i Osie hniezdo VI. Na lewo od nich znajdziemy krótsze, dość wyślizgane drogi o przeważnie bulderowych, maksymalnie ósemkowych trudnościach, na prawo z kolei najtrudniejszą propozycję rejonu – Rilax wyceniony na IX+. W pobliżu tej ostatniej jest ponoć przystępna w swych trudnościach VIII+ – Image oraz dość niedostępne VII+ – Hrana. Podstawa prawej części ściany wznosi się nieco, drogi tutaj są już znów nieco krótsze, ale znajdą się wśród nich godne uwagi propozycje od VI do IX. Jeśli chodzi o asekurację, to rejon reprezentuje raczej dawne słowackie standardy, choć na pewno nie w ich najgorszym wydaniu 😉 – trzeba czasem wyjść nad przelot nieco więcej niż na Jurze, umiejscowienie niektórych wpinek pozostawia trochę do życzenia, często pierwszych i drugich, posiadacze kija do wpinek będą mogli więc poczuć zadowolenie z wydanych pieniędzy, ale generalnie – dramatu nie ma ;). Zdarzają się niestety stanowiska z pojedynczych punktów, w części z nich spotkamy za to ułatwiające zjazd baranie rogi. Skała jest już raczej dobrze wyczyszczona z kruszyzny, choć na mniej popularnych drogach mogą się, zwłaszcza świeżo po zimie, zdarzyć bardziej kruche miejsca. Południowa ekspozycja czyni ten rejon dobrym na chłodniejsze dni, a upalny, słoneczny czas może uniemożliwić wspinanie, zapewniając za to miłe wrażenia w cieniu wiaty lub nad potokiem.
Kamieniołom w Tatrzańskiej Kotlinie
Drugi ze słowackich rejonów „baby-friendly” znajduje się dla odmiany po wschodniej stronie Tatr – jest to dawny kamieniołom położony w Tatrzańskiej Kotlinie. Płaskie dno dawnego wyrobiska to przeważnie otwarty teren, z dającymi cień pojedynczymi drzewami i małymi zagajnikami. Podobnie jak na Vápence spokojnie rozwiesimy tu hamak czy rozbijemy dziecięcy namiot – dogodnego do tego miejsca jest bardzo dużo. Na polanę latem słońce zagląda od przedpołudnia, główna wspinaczkowa ściana, po lewej stronie, ma wystawę zachodnią i dłużej pozostaje w cieniu. Logistyka dotarcia pod skałę jest dużo prostsza niż na Vápence – najdogodniejszy parking w zatoczce drogi (49.231552N, 20.315476E) znajduje się całe sto metrów od skały ;).
Mimo, że droga ta to główna trasa dookoła słowackich Tatr, to hałas docierający z niej nie jest uciążliwy, dzięki oddzieleniu skarpą i ścianą lasu. Tuż pod skałami równolegle do drogi biegnie szutrowa ścieżka rowerowa. Wspinanie w Kotlinie można połączyć ze zwiedzaniem Jaskini Bielskiej, oświetlonej i mocno ułatwionej, znanej z pięknej szaty naciekowej. Wejście do niej znajduje się zaledwie 1300 metrów od skał, częściowo jednak stromym podejściem, zwiedzanie samej jaskini, w grupach z przewodnikiem, trwa około godziny, w niskiej temperaturze i wymaga pokonania prawie 1000 schodów. W Kotlinie znajdziemy też bez problemu porządne restauracje, w których można posilić się po wspinaniu.
Wspinaczkowo oferta Kotliny jest z jednej strony bogatsza niż Vápenki – mamy tu do dyspozycji ponad 40 dróg, z których najdłuższe przekraczają 30 metrów. Z drugiej strony jednak drogi są dość mało urozmaicone, prowadząc przede wszystkim połogimi płytami, z rzadka przedzielonymi fragmentami pionu lub brzuszkami. Nie znajdziemy tu też trudnych dróg – jedynie do VII+, najwięcej – po blisko 20 – mamy tu dróg piątkowych i szóstkowych. Na plus przemawia na pewno ciekawa rzeźba na części dróg – po wapiennych wymyciach z bardzo dobrym tarciem (np. Krátka vaňovitá VII-, Zakázané ovocie VII+) i długość dróg zaczynających się na lewo od łatwej (B/C) via ferraty przecinającej prawą część skały – ponad 30 metrów, potrzeba na nie kilkunastu ekspresów i liny najlepiej dłuższej niż 60 metrów. Dla niektórych zespołów istotna może być też łatwość powieszenia wędki czy założenia liny do wspinania solo na wędkę – prawie wszystkie stanowiska są bez problemu dostępne z góry lub wymagają krótkiego zjazdu z drzew. Topo rejonu dostępne jest na miejscu – na tabliczkach przymocowanych do głazów pod skałami. Minusem jest pewne wyślizganie popularnych, krótkich dróg w lewej części skały, przeciętna asekuracja na kilku drogach w środkowej części ściany (drogi 12-16) i nieustająca mikrokruszyzna na dłuższych, mniej popularnych drogach w prawej części. Łatwe drogi na ścianie zamykającej kamieniołom (na wprost od wejścia do niego) są najdłuższe – ponad 50 metrów, ale najbardziej kruche, wymagają zjazdu z przesiadką i generalnie najmniej polecane, a skałka po prawej stronie jest sektorem drytoolowym (jednym z kilku w okolicy).
Dolina Lejowa
Po dwóch słowackich propozycjach czas na jedyny naprawdę przyjazny dzieciakom rejon w polskich Tatrach. Dolina Lejowa, leżąca między Kościeliską a Chochołowską, ma jedną przewagę nad rejonami na Słowacji – najmniejszą odległość od Zakopanego. Niestety, zarówno pod kątem wygody miejsca, a przede wszystkim w kwestii jakości wspinania, zdecydowanie przegrywa ze słowackimi miejscówkami. Na plus ma na pewno możliwość dojazdu szutrową drogą na parking bardzo blisko skał (49.278136N, 19.850380E) oraz płaski teren pod skałą, z płynącym tuż obok potokiem, szerszym jednak niż ten na Vápence. Na minus – teren ten często przypomina tartak, jako że w Lejowej obowiązują inne zasady „ochrony przyrody” niż w pozostałych częściach TPN. Drogą pod skałą mogą być więc wywożone drzewa, co wiąże się oczywiście ze smrodem i hałasem, jedynie w niedzielę mamy raczej pewność, że nam to nie grozi. Możemy też spotkać się z koniecznością zapłaty za wejście na teren Wspólnoty 8 Uprawnionych Wsi, do której ten teren należy, a nawet opłaty za wspinanie. Jeśli chodzi o te ostatnie, to też niestety szału nie ma ;).
Lejowa może zaoferować 10 niedługich dróg, z których najtrudniejsza jest Nowa Aleksandria VII, godna uwagi jest jeszcze charakterystyczna Beczka za wyślizgane VI. Teoretycznie łatwe drogi i warianty w środkowej części ściany (III+ – IV+) są krótkie i wypolerowane tak, że nie powstydziłyby się ich najbardziej popularne jurajskie skały ;). Podsumowując – Lejowa może być dobrym rejonem dla tych, którzy będąc już w Zakopanem czy na Podhalu nie będą mieli czasu lub możliwości wyskoczyć na Słowację.
Jaroniec
Ze skałkowym wspinaniem w najbliższej okolicy Zakopanego nie jest jednak tak do końca źle – warto tu wspomnieć o rejonach, w których raczej nie powspinamy się z dzieciakami, ale które zdecydowanie warte są wspinaczkowych odwiedzin. Jaroniec to pojedyncza wapienna skałka na zboczu noszącej tę samą nazwę dolinki, znajdującej się pomiędzy Doliną Kościeliską a Doliną Lejową. Mamy tam do dyspozycji około 30 niezależnych dróg plus pokaźną ilość ich mniej lub bardziej logicznych kombinacji. Ze względu na przewieszenie skały i sporą ilość podchwytów i odciągów przy często kiepskich stopniach, wspinanie jest dość siłowe i dominują tu trudne drogi. Znajdziemy na Jarońcu zaledwie jedną czwórkę (z dużym plusem) i dwie szóstki, również z górnej granicy tego stopnia. Rozgrzewkowe klasyki to Depresja VI+ i startujący w tym samym miejscu lecz idący wprost w górę Siwy włos za VII, nie można też pominąć Powiedz stary gdzieś ty był – drogi zwanej najczęściej po prostu Filarkiem, gdzie długi ciąg dobrych chwytów w przewisie przekłada się na trudności VII+. Wśród najliczniejszych chyba na skale dróg ósemkowych najprzystępniejszy jest Skok kangura za VIII-, znajdujący się jednak wśród krótszych i generalnie mniej atrakcyjnych dróg za prawym kantem ściany. Na drugim końcu ósemkowych trudności warte uwagi są Dziewczęcy czar, Lazy boy czy Historię tworzy się nocą – wszystkie za VIII+. Wśród dróg dziewiątkowych najczęściej powtarzana jest Inwazja białych myszek za IX-/IX, której popularności nie szkodzi jakoś duża ilość betonu ani wyślizganie czy podkucie niektórych chwytów. O trudniejszych drogach nie wypowiem się już z autopsji ;), do klasyków wśród nich należą Tiramisu IX+, Voodoo IX+/X- czy Jumanji X-.
Wyceny tych ostatnich dróg pochodzą z topo, które ściągnąć możemy ze strony internetowej KW Zakopane – Topo Jaroniec , znajdziemy tam również mapkę dojścia z bezpłatnego parkingu przy zajeździe „Józef”. W ostatnich latach parking ten niestety uległ zmniejszeniu, w przypadku braku miejsc można próbować dogadać się w samym zajeździe lub przy nieodległym stoisku z pamiątkami, ewentualnie – dalej, ale bez problemów – zaparkować na jednym z kilku parkingów pod Doliną Kościeliską. Jeśli chodzi o wspinanie z dzieciakami to niestety Jaroniec niezbyt do tego się nadaje – płaskiego terenu pod skałą jest bardzo mało, a zbocza poniżej niego są dość strome, trudno tu o bezpieczne zostawienie młodych bez opieki nie wspinającej się osoby.
Dziura
Drugi z najlepszych podzakopiańskich rejonów to Dziura – znajdujący się w Dolinie Ku Dziurze wapienny mur skalny, mieszczący około 70 dróg, położony za jaskinią, przy której kończy się znakowany szlak. Choć formacje skalne są tu bardziej urozmaicone niż na Jarońcu – dominują pionowe i połogie płyty, ale znajdziemy też przewieszenia i okapiki – to również tutaj zupełnie łatwych dróg jest jak na lekarstwo. Jedna czwórkowa kombinacja i dwie piątki to cała oferta rejonu poniżej szóstki. Tych ostatnich jest już kilka, z godną polecenia Drogą Brylanta VI+, kilkanaście możliwości czeka na wspinaczy siódemkowych – klasykiem, choć niestety trochę już wyślizganym, jest tu Płyta Kacperka VII-. Z ósemkowych propozycji nie można pominąć urozmaiconej Próby Baletu VIII+ (i to z tych trudniejszych 😉 ), nieco łatwiej będzie na okapiku O czym szepczą czerwone szelki i krótkiej, płytowej Miłości na granicy, obydwu wycenianych na VIII-. Perełkami rejonu są dziewiątkowe propozycje na wybitnej, ponad dwudziestometrowej płycie w dolnej części rejonu, ze szczególnym uwzględnieniem Imago IX- i Antychrysta IX. Jeszcze silniejsi wspinacze znajdą w Dziurze drogi do X-, a może pełnego X. Orientacja w położeniu dróg nie jest tak łatwa jak na Jarońcu – nie istnieje oficjalne topo rejonu, część dróg jest jednak podpisana wraz z wyceną, zazwyczaj można też spotkać na miejscu lokalsów, którzy pomogą wybrać odpowiedni cel, a może nawet podzielą się listą dróg 😉
Brak topo wynika chyba przede wszystkim z obaw o nadmierne spopularyzowanie tego leżącego, podobnie jak Jaroniec, na terenie TPN miejsca, w którym wspinanie zalegalizowane zostało dopiero w 2018 roku. Bieżący rok dostarczył niestety, na przykładzie bulderowego rejonu w Tarnawie Dolnej koło Wadowic (artykuł o zamknięciu rejonu), przykładu na to, jak publikacja topo może przełożyć się na zamknięcie rejonu z powodu niewłaściwego zachowania się wspinaczy. Przyjeżdżając z daleka – nie tylko do Dziury, ale i w każdy inny rejon – pamiętajmy, że dla lokalsów może być to jeden z nielicznych lub nawet jedyny rejon „pod ręką”, a nie stosowanie się do zasad związanych w tym przypadku z ochroną przyrody, a w innych z kwestiami dojazdu, parkingu, itp. może prowadzić do jego zamknięcia.
W przypadku Dziury zasady te to przede wszystkim możliwość wspinania od 15 czerwca do 30 listopada, wyłączenie ze wspinania ścian nad szlakiem turystycznym i wpisanie się do „książki wyjść” na stronie parku. Dodajmy jeszcze do tego ograniczenie się z werbalną ekspresją sukcesów i porażek, ze względu na to, że dobrze słychać nas z popularnego szlaku, w sezonie pełnego turystów. Turyści ci czasem zapędzają się też pod ściany, z ciekawości lub w poszukiwaniu toalety, pomimo napisu na barierce przy szlaku „wstęp tylko dla osób wspinających się”. Abstrahując nawet od tego napisu, trudno uznać Dziurę za miejsce odpowiednie do wspinania z dzieciakami – wąska, stroma i krucha ścieżka, wiodąca pod nie wszędzie litymi skałami to raczej zupełne przeciwieństwo takiego miejsca. Wspinaczkowo, przy okazji pobytu w Tatrach czy na Podhalu, na pewno warto jednak Dziurę odwiedzić.
Kilka powyższych rejonów to wspinaczkowa oferta północnych zboczy Tatr. Po ich południowej stronie nie znajdziemy w samych Tatrach podobnych miejsc, ale w niewielkiej od nich odległości są liczne, bardzo urozmaicone wspinaczkowo rejony, które pojawią się w kolejnych wpisach.
Autor tekstu:
Łukasz Kosut
www.facebook.com/tatrafun
www.instagram.com/lukasz_kosut/
www.przewodniktatrzanski.eu
[…] tu aż tak przyjaznych rodzinnemu wspinaniu rejonów, jak te które opisywałem we wpisie „Z dziećmi w Tatrach„- z „socjalem” w Tatrzańskiej Kotlinie czy na Vapence mało któremu rejonowi […]