Francuskie Briançon na szkolne wakacje
Briançon to niewielkie miasto w południowo-wschodniej Francji, położone w malowniczej górskiej kotlinie u ujścia rzeki Guisanne do Durance, które znajduje się na wysokości 1300 m npm. To znaczy, że jest niczym “strefa Złotowłosej” – wystarczająco chłodno żeby się wspinać, ale wystarczająco ciepło, żeby miło spędzać popołudnia na campingowym basenie i nie marznąć w nocy. W promieniu 30 minut jazdy samochodem z campingu w Briançon możemy wspinać się w różnym rodzaj skały: granicie, wapieniu, zlepieńcu, kalcycie i gabro. W dni restowe można zabrać dzieci na górskie szlaki, które mają spektakularne widoki. Dlaczego jest to dobry kierunek letniej migracji? O tym dowiecie się z tego artykułu.
W życiu wspinających się rodziców prędzej czy później przychodzi taki moment, że trzeba wyjazdy podporządkować trybowi szkolnemu bardziej niż by się chciało. Oczywiście małe wiosenne czy listopadowe wagary wspinaczkowe są przez nas nadal uskutecznianie, ale to raczej krótkie, maksymalnie tygodniowe wyjazdy. W lato lubimy pobyć razem tak długo jak tylko nasze dwie pełnoetatowe prace pozwalają. Więc przed wakacjami ślęczymy nad komputerem i dzielnie szukamy po hasłach “rejony wspinaczkowe na lato”, a przed feriami zimowymi “rejony wspinaczkowe na zimę”. Gdy zapytałam nasze dzieci, o których rejonach mam tu napisać, jednomyślnie oznajmiły:
⦁ Briançon na lato (Francja)
⦁ Teneryfa na zimę (Wyspy Kanaryjskie)
Toteż posłuchałam i zaczynam od lata.
Małym drukiem: jesteśmy wspinaczami amatorami, odwiedziliśmy Briançon w 2019, autorami zdjęć jesteśmy my lub nasi znajomi.
Nasza rodzina – Mama Ada, Tata Grześ oraz Nela, Olaf i Iga.
Dlaczego Briançon we Francji jest super rejonem na lato?
Powód 1: Położenie w “strefie Złotowłosej”
Powód 2: Każdy dzień w innej skale
W promieniu 30 minut jazdy samochodem z campingu w Briançon możemy wspinać się w kompletnie innym typie skały. Nie znam żadnego innego miejsca, gdzie ta różnorodność jest tak duża. Wszystkie okoliczne rejony są dobrze opisane w jednym przewodniku i ocenione pod kątem przyjazności dla rodzin (oznaczone ikoną) – my korzystaliśmy z “Briançon Climbs”. Poniżej kilka sprawdzonych przez nas propozycji z dobrym podejściem i bezpiecznym dla dzieci miejscem pod skałami.
Rejony
📌 Rejon Chamandrin [1300 m]
📌 Rejon Ailefroide [1500 m]
Dla prawdziwych fanów tańca na oblakach, polecamy położoną niedaleko granitową mekkę czyli Ailefoide. Można przyjechać z Briançon na dzień, lub rozbić się na kultowym i klimatycznym campingu położonym nad strumieniem (chłodno i bez basenu). Nie każdy sektor nadaje się dla rodzin – ale wszystkie są dokładnie opisane w przewodniku. My wspinaliśmy się na Fissure d’Alfroide (przyjazny) i La gorge (wątpliwy rodzinnie). Jeżeli ma się kim zostawić dzieci, można wybrać się na drogi wielowyciągowe, których jest tu całe mnóstwo.
⚫ Zlepieniec
📌 Rejon Mont Dauphin Fort [1000 m]
Zjeżdżając nieco niżej do Guillestre, możemy powspinać się w ciekawym zlepieńcu – gdzie łapiemy się na przemian: kamyczków zatopionych w naturalnym “betonie”, lub dziurek po niniejszych kamyczkach. Łatwe drogi (duże kamyczki) są świetnie obite więc starsze dzieci mogą spokojnie wieszać wędki dla młodszego rodzeństwa. W położonym tuż przy parkingu ogródku skalnym biegają i żebrzą o jedzenie już dość oswojone z ludźmi świstaki. Z uwagi na to że rejon jest niżej, może być tu trochę cieplej niż w pozostałych. Dla rodziców też jest sporo wspinania (mniejsze kamyczki) – ale niektóre sektory mają bardziej wymagające podeście.
⚫ Kwarcyt
📌 Rejon Rocher Baron [1360 m]
Kolejny typ skały – ostry kwarcyt pięknie połyskujący w słońcu i kolejny rejon z dobrym, łatwym podejściem, które możemy pokonać nawet z wózkiem (tzn. na oko tak oceniam, bo my już bez). Mamy opcji do wyboru do koloru – łatwe dobrze obite drogi dla dzieci i całą masę wyzwań dla wspinaczkowych mam (ja testowałam do 6c) oraz ambitnych ojców (Grześ testował do 7c włącznie).
Trójeczki dla dzieci:
I siódemeczki dla starszych:
⚫ Wapień
📌 Rejon Les Ayes [1600 m]
Idealny dla rodzin, spory rejon położony nad strumykiem – dosłownie tuż obok parkingu. Dla szukających cienia jest mały zagajnik gdzie można rozłożyć koc, łóżeczko turystyczne czy hamak. Wysoko, więc chłodno i przyjemnie.
📌 Rejon Tournoux [1800 m]
Rejon wapienny położony w lesie, można się wspinać cały dzień – zawsze coś będzie w cieniu, a trawiastą łączkę znajdziemy pod praktycznie każdym sektorem. Byliśmy tak zajęci wspinaniem…że nie zrobiliśmy żadnego zdjęcia okolicy.
⚫ Gabro
📌 Rejon Queyras Nourotchou [2550 m]
Bardziej odporni na poranne wstawanie i żądni przygody rodzice, którzy nie zrażą się logistyką wahadłowego autobusu oraz 30-minutowym podejściem na wysokości ponad 2000 metrów, mogą się pokusić o wyprawę w ten wysokogórski rejon. Podejście jest całkowicie bezpieczne, a pod ścianą jest najpiękniejsza łąka alpejska jaką widziałam. Nasze dzieci wspominają ten dzień jako przygodę życia. Warto się wysilić dla krystalicznego powietrza, obłędnych widoków, alpejskich kwiatów i sąsiedztwa świstaków – a do tego czeka nas wspinanie w błyszczącej kryształkami skale o nazwie gabro. Uwaga: Dojazd z innego campingu.
Powód 3: Duży wybór obitych dróg dla dzieci
Powód 4: Mnóstwo atrakcji na dni restowe
📍 Zabytkowe Briançon
Do otoczonej murami obronnymi, zabytkowej część miasteczka Briançon jedzie się kilka minut z campingu (parking płatny). Można zwiedzić doskonale zachowane fortyfikacje bastionowe, cytadelę, przejść po rozpiętym nad przepaścią kamiennym moście oraz pospacerować po rozrzuconych po okolicznych zboczach i szczytach mniejszych umocnieniach. Oferta licznych lodziarni, pizzerii i knajpek pomoże nam wynagrodzić trudy zwiedzania i chodzenia góra-dół z echem nieśmiertelnego “a daleko jeszcze?”.
📍 Wycieczki górskie
W dni “restowe” można się dla odmiany zmęczyć na górskiej wycieczce…szkoda odpoczywać skoro tyle spektakularnych szlaków wokół, a w Warszawie to można co najwyżej wejść na Pałac Kultury. Przyznam, że my jesteśmy okropnymi rodzicami…i wymagamy od naszych dzieci dobrej kondycji jak i zapału do wędrowania. Albo w wersji politycznie poprawnej: wierzymy, że nasze dzieci stać na więcej niż im się wydaje. Wypominają nam to niekiedy, ale czas leczy rany i modyfikuje pamięć, toteż ostatecznie mają chyba dobre wspomnienia z “męczących” dni restowych. Podczas 5-tygodniowego pobytu we Francji, udaliśmy się na cztery różne górskie trasy – przy czym na jeden dzień podzieliliśmy się na 2-osobową ekipę ambitną i 3-osobową ekipę super-ambitną. Ta ostatnia zdobyła całkiem zacny szczyt powyżej 2800 m. W drodze do domu wjechaliśmy też kolejką linową pod lodowce La Meije w La Grave (przy stacji pośredniej jest świetny plac zabaw).
📍 Puchar świata
W Briançon udało nam się pokibicować zawodnikom podczas zmagań w Pucharze Świata. Siedzieliśmy co prawda dość daleko, ale emocje były niesamowite.
📍 Tour de France
Gdyby tego było mało, trafiliśmy też na przejazd kolarski Tour de France – zawsze się zastanawiam, dlaczego ci kolarze się nie buntują przed jazdą za tymi dymiącymi samochodami i motorami z ich świty? Tak czy inaczej, pędzą z górki że aż strach, a na podjazdach trudno sobie wyobrazić co przeżywają ich uda.
📍 Sporty wodne
Gdy już naprawdę chcemy odpocząć i wreszcie poczuć się jak na prawdziwych wakacjach, okolica Briançon ma bogatą ofertę sportów wodnych – od campingowego basenu, po jeziora, wędkarstwo i kajaki.
Czy Briançon ma wady?
Po tym artykule wydaje się, że nie… ale dla równowagi:
⦁ Jest daleko, my podzieliliśmy dojazd na dwa dni, bo nie lubimy jeździć w nocy. A że byliśmy akurat w fazie Detektywa Blomkvista to dzieci nie chciały wychodzić z samochodu.
⦁ W skały z campingu trzeba jeździć samochodem krętymi drogami – dzieci z chorobą lokomocyjną na pewno nie będą z tego powodu szczęśliwe.
⦁ Płacimy w euro… co zawsze boli.
Autor tekstu:
Ada Andruszkiewicz
(Buczek Mruczek i Andruty)
Wszystkie zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum autorki. Zdjęcie główne: wspinaczka w sektorze Chamadrin.