Pełcznica – wspinanie dla smakoszy

Pełcznica, Pełcza – rejon znajdujący się koło Wałbrzycha, w miejscowości Świebodzice. Bez wątpienia miejsce, który powinien odwiedzić każdy wspinacz, który lubi wspinać się w Sudetach. Sektor owiany sławą mocnej cyfry, w rzeczywistości skrywa w sobie dużo ładnych dróg, które są siłowe i patenciarskie.

Pełcznica to tak naprawdę jeden duży mur skalny z drogami dochodzącymi do 20 metrów. Skała ma idealne tarcie. Wytyczono tu kilkadziesiąt dróg i wariantów w zakresie trudności od III do VI.4/4+, ale przeważają drogi o trudnościach VI – VI.1. Wspinamy się tu w nietypowym zlepieńcu, który przypomina nieco swoim wyglądem gnejs. W sezonie letnim na skałce znajdziemy cień dopiero popołudniu. Raczej nie polecam szukać ochłody w przepływającej pod rejonem rzece, ponieważ nie jest ona zbyt czysta.

Kilka metrów na lewo od głównej ściany znajduje się kolejna mniej ciekawa skałka skałka „Za Żlebem”, ale są na niej obite łatwe drogi (ubezpieczona jest spitami, może być konieczny samodzielny zjazd na linie). W okolicy głównego sektora znajdują się również inne mniejsze skałki, na których wytyczone są pojedyncze drogi, ale ściana główna jest najatrakcyjniejsza wspinaczkowo i najbardziej wygodna z dzieckiem. Pięćset metrów dalej, po drugiej stronie rzeki znajduje się jeszcze skała Kiełek, ale jest ona objęta zakazem wspinaczki. 

Okazały mur skalny Pełcznica (fot. A. Kajca)

Charakter wspinania jest tu trochę jak na panelu – dużo chwytów, siłowe ruchy, okapy, przewieszki i boulderowe starty. Ciężko wymienić najładniejsze drogi, bo wszystkie wydają się warte przewspinania. Ale jeśliby już coś wybrać, to na pewno warto zrobić klasyki takie jak:

✨  Szusza IV  – dosyć parametryczny start,
✨ Lewa Piątka V i Prawa Piątka V,
✨ Yoda VI – ładna i długa,
✨ Super Nowa VI+ – klasyk,
✨ Strzałka VI.1 – bulderowa, urozmaicony
✨ Kciuk VI.1+ – bardzo urozmaicony,
✨ Zemsta Pakera VI.1+/2 (w naszym odczuciu bardziej VI.2+) – absolutny klasyk,
✨ Rysa Budzana VI.2 – przewieszona i solidna,
✨ Vendetta VI.3 – mocna!

Skałę można pokonać na różne sposoby za sprawą bardzo dużej liczby wariantów ułatwiających lub utrudniających pierwotne drogi. Większość dróg jest opisana nazwami i przebiegiem przy ich startach. Drogi od VI.3 w górę potrafią być ograniczone i lepiej dopytać o ich przebieg lokalsów, których często można spotkać pod ścianą. Ciekawostką jest możliwość pokonania podstawy ściany trawersem o trudnościach około VI.3.


☕ Jeśli macie chęć wesprzeć moją stronę, to możecie to zrobić kupując mi kawę: https://buycoffee.to/mamawskalach, dzięki temu mogę tworzyć artykuły i pozwolić sobie na prowadzenie tego portalu 🙂.


Pełcza oferuje siłowe wspinanie w przewieszeniach, takie wyzwania czekają nas na drodze Yoda VI (fot. A. Kajca)
Wspinacz  na drodze Vendetta VI.3, wyjątkowo mocnej w swoim stopniu (fot. A. Kajca)

Historia

Pełcznica przez wiele lat obrosła legendą rejonu, w którym wyceny są bardzo mocne. Bywa nazywany „wałbrzyską ładownią” lub „poligonem treningowym”. Nic w tym dziwnego, w końcu jest to skała położona blisko parkingu, na którą można wpaść na szybki wspin po pracy, czy sesyjkę w ciągu dnia. O tym, że jest to rejon treningowy świadczyć może ilość wytyczonych wariantów. Jak podaje Andrzej Wojtoń, istnieje ich więcej niż pokazują oficjalne toposy. Czemu więc Pełcza zawdzięcza solidną wycenę? Jak wspomina Mateusz Mikos Mikosik, mocne wycenianie było lokalną tradycją, która wzięła swój początek z pomysłu Bartka Perschinga Wardeina. Wymyślił on, żeby zamknąć skalę na stopniu VI.4, dlatego pozostałe drogi są solidne. Faktem jest, że nie są łatwe na wspinanie OS, bardziej nadają się na RP, dlatego warto odwiedzić rejon więcej niż jeden raz. 

Historia wspinania na Pełczy sięga lat 70., wówczas odnotowano tam pierwsze przejścia, a w latach 90. zostały wbite pierwsze ringi. Kiedyś drogi były robione na własnej asekuracji i solo (pierwsze zrobione to „Droga Szusza/Susza”, „Schody”, „Direttisima”, później „Super Nora/Nowa”, „Suzuki”, „Rysa Budzana”). Niestety istnieje kłopot z odtworzeniem autorów tych dróg. Pod koniec lat 90. został wbity pierwszy ring (ring zjazdowy na „Szuszu”), a po nim trochę spitów i ringów z pręta zbrojeniowego, które umożliwiły przy mieszanej asekuracji przejść bezpiecznie kolejne drogi. Sporo linii zostało wówczas wytyczonych i obitych przez Andrzeja Wojtonia i Mateusza „Mikosa” Mikosika. W lipcu 2008 roku ekiperzy w postaci Michała Beny Benko i Krzysztofa Lachniuka z Wałbrzyskiego Klubu Górskiego i Jaskiniowego wymienili asekurację na większości dróg.  Wytyczyli również linie, które nie miały stałych punktów asekuracyjnych, przez co nie doczekały się wcześniej prowadzeń, a były drogami wędkowymi, robionymi solo lub na własnej. Ponadto skała została oczyszczona z luźnych fragmentów mogących stanowić zagrożenie dla wspinaczy.

Pełcza fot. (A .Kajca)

Z dzieckiem
Sektor jest bardzo zadbany i lubiany przez wspinaczy. Dojście z parkingu w Świebodzicach zajmuje około 5 minut, kierujemy się leśną ścieżką wzdłuż ogrodzenia. Ścieżka jest na tyle wygodna, że można zabrać wózek, ale pod samą ścianę będzie trzeba go wnieść, ale zajmie to chwilę. Pod skałą jest płasko, można rozłożyć się z dzieckiem, ale po południu przychodzą wspinacze, więc lepiej przenieść swój ,,oboziķ” w inne miejsce i nie blokować startów do dróg. Dziecko najbezpieczniej jest umieścić pod przewieszeniami i koniecznie musi mieć kask. Możecie zabrać starszym dzieciom sprzęt wspinaczkowy, są III i IV, chociaż niektóre z nich mogą mieć parametry. Z dzieckiem można wybrać się spacer wygodną ścieżką wzdłuż rzeki. Atrakcją dla całej rodziny może być wycieczka na pobliski Zamek Książ i poznanie jego tajemnic z okresu II wojny światowej.
Będąc w mieście warto zobaczyć pozostałości murów miejskich. Łasuchom można polecić wizytę w sklepie firmowym zakładów cukierniczych „Śnieżka”, produkujących znane michałki.

Ilość miejsca pod skałą, trochę rzeczy i osób się tu zmieści (fot. A. Kajca)

 

Na koniec ładnie nakręcony film z drona prezentujący wspinanie na Pełczy:

Autor tekstu:
Agata Kajca (mama w skałach)
konsultacja historyczna: Mariusz Czerkowski, Mateusz Mikosik, Andrzej Wojtoń


☕ Jeśli macie chęć wesprzeć moją stronę ,to możecie to zrobić kupując mi kawę: https://buycoffee.to/mamawskalach, dzięki temu mogę tworzyć artykuły i pozwolić sobie na prowadzenie tego portalu🙂

Poprzedni ArtykułNastępny Artykuł
3 Odpowiedzi
  1. Avatar
    Kasia

    A czy macie jakieś polecajki jeśli chodzi o noclegi w okolicy? Szczególnie jakieś kempingi, bardziej dzikie ośrodki w lesie czy coś takiego ? Dzięki Twojemu artykułowi jedziemy w czerwcu sprawdzić ten rejon.
    Pozdrawiam 😀

    1. Avatar

      Cześć, popytałam znajomych z tej okolicy i mam kilka info.
      W samych Świebodzicach i Wałbrzychu może być ciężko z takim noclegiem na jakim Wam zależy. Jeśli podróżujecie autem, to możecie wybrać noclegi, które są w promieniu ~20 km. Noclegi pod dachem to, np. hostel Jedlinka w Jedlinie-Zdroju albo agroturystyka „Pograniczna” w Grzmiącej. W Zagórzu przy wiszącym moście są nowe domki kempingowe. Jak pod namiot to można przy schronisku Andrzejówka, tylko tam bywa tłoczno. Bardziej wypasiona wiata skandynawska jest powyżej Andrzejówki, ale jest to na tyle blisko, że mogą tam być imprezy.
      Dajcie znać jak Wam się podobał rejonik 🙂
      Pozdrawiam serdecznie

Skomentuj