Albenga – wspinanie we włoskiej dolinie Pennavaire

Jeśli chcecie wyobrazić sobie jak wygląda rejon Albenga, to zamknijcie na chwilę oczy i zwizualizujcie sobie, że wjeżdżacie do sporych rozmiarów doliny, w której z jednej i drugiej strony drogi ukazują się wam skały. Jedne są tuż przy drodze niemal na wyciągniecie ręki, inne zaś górują na wzgórzach. Jedne kierują się ku słońcu, inne chowają w cieniu. Gdzieś mniej więcej w połowie przejazdu asfaltową drogą po prawej stronie widzicie hangar skalny, którego nie można przegapić, czyli Terminal. W Albendze jest masa wspinania i zupełnie inny klimat niż w Finale.

Włoska dolina Pennaveiry oferuje wspinanie w świetnej jakości wapieniu, dla wspinaczy na każdym poziomie zaawansowania. Mamy tu prawie wszystko: przewieszenia, małe tufy, dziurki oraz techniczne płyty. Jest też znacznie mniej wyślizgu, niż w popularnym rejon Ligurii – Finale. Dla wyjaśnienie Albengę znajdziecie również pod nazwami Oltre Finale, Pennavalley lub Val Pennavaire.

W związku z tym, że na naszym rodzinnym wyjeździe zaledwie liznęliśmy wspinanie w dolinie, przedstawię wam co udało nam się zobaczyć i zweryfikować. Na pewno będziemy chcieli kiedyś tam wrócić. Na wyjazd wybraliśmy się na początku marca i było naprawdę ciepło i przyjemnie, decydowaliśmy się głównie rejony z różną wystawą, ponieważ słońce mocno przypiekało do południa. Albenga posiada również wiele rejonów letnich – sporo skał ma wystawę północną. Artykuł traktujcie jako inspirację do własnych eksploracji – sektorów jest naprawdę sporo 😊

Piękna plaża w Pietra Ligure (fot. M. Kajca)

Przede wszystkim był to również fajny czas rodzinny, spędzony w pięknych okolicznościach przyrody, w skałach, na plaży i na obżeraniu się pizzą. Liguria jest cudownym regionem przepełnionym cytrusami i gajami oliwnymi. Jest również miejscem pełnym słońca – podczas naszego urlopu ani razu nie padało. Sama Albenga jest bardzo malowniczym rejonem wspinaczkowym, a większość skał jest widoczna z głównej drogi.

Korzystaliśmy z przewodnika „Pennavalley Climbing” Matteo Gambaro. Drogi są wrysowane na grafikach. Topo jest ładnie wydane, ale nie do końca byliśmy zadowoleni z opisów dojść pod niektóre sektory. Przewodnik posiada ikonę „fit for family” dla rekreacyjnych sektorów, ale raczej autor miał na myśli starsze dzieci < 3 roku życia. Przewodnik dostępny jest w sklepiku wspinaczkowym w miasteczku Albenga.

Lemons everywhere 🍋

Emisfero

Sektor Emisfero to spory, 20 – metrowy mur skalny. Ta super ściana znajduje się bardzo blisko parkingu (około 3 minut). Sektor przez cały dzień jest w cieniu i posiada fajną cechę: większość dróg pozostaje sucha podczas deszczu. Znajdują się tu 24 drogi o trudnościach od 6a do 7b. Cyfrę w sektorku się szanuje 😉 Jeśli lubicie wytrzymałkę po dobrych chwytach i w lekkim przewisie to Emisfero będzie dla was idealne.

Skała Emisfero (fot. A. Kajca)

Dróg do polecenia jest sporo, ale nam zapadły w pamięć takie:

Tuono 6b – rozgrzewka, fajna,

Globo 6b – dwa buldery,

Luce 6b+ – mocna raczej 6c,

Greenwich 6c+ -bulder, potem technika,

Aria 6c+ – ciąg po sporych chwytach,

Acqua 7a, 20 m – klasyk.

Wspin z dzieckiem jest tam bardzo komfortowy. Podejście jest bliskie, zaś pod skałą jest w większości płasko (najbardziej w środkowej części). W bocznych częściach sektora droga jest lekko stroma, więc istnieje ryzyko upadku/zsunięcia u dzieci poniżej 3 roku życia. Starsze dzieci sobie poradzą. Żadnych skarp i krzaków. Jest to typowe miejsce dla rodzin, zresztą takie ma też oznaczenie w topo.


Terminal

Będąc w Albendzie nie mogliśmy ominąć jednego z piękniejszych sektorów, czyli Terminala. Na wstępie zaznaczę, że nasze dziecko jest zaprawione w skalnym terenie i znamy nasze możliwości i ograniczenia, więc postanowiliśmy sprawdzić to miejsce. Jeśli miałabym określić, czy rejon jest przyjazny – to powiedziałabym, że z maluchami nie jest tam wygodnie, natomiast pod niektórymi partiami ściany są takie małe zatoczki otoczone gęsto krzakami, które się „nadadzą”. Na pewno warto być tu z kimś do pomocy, kto zerknie na dziecko. Jeśli szukacie miejsc z większą przestrzenią pod skałą – to odradzam. Ponadto warto wziąć pod uwagę, że na weekendy robi się tam tłoczno, co nie jest dziwne – każdy chce się wspiąć na Terminalu 😉

Terminal (fot. AM. Kajca)

Są dwie możliwości dotarcia do skały. Pierwszy wariant startuje ze ścieżki, która zaczyna się na prawo od strumienia, za gospodarstwem agroturystycznym Da Ferrucio, zaś drugi zaczyna się bezpośrednio z zatoczki parkingowej przy głównej drodze (vis a vis skały). My wybraliśmy pierwszy wariant i to dojście można podzielić na dwie części: pierwsza to spacer przez gospodarstwo wygodną ścieżką, natomiast w momencie wejścia w zarośla przez kolejne 10 minut idziemy terenem tochę dzikim, momentami stromym. Ostatni odcinek pokonają tylko starsze dzieci (maluchy z pomocą mamy i taty – stromo).

Miejsca pod skałą nie jest dużo, są to raczej zatoczki z boku, albo w krzakach. Przyda się tu ktoś do pomocy.

Skała jest piękna, zaś wspinanie wyborne. Ściana skierowana jest na południe, cień pojawia się dopiero około godziny 15-16. Znajdują się tu 104 drogi o trudnościach od 5 a do 8c, natomiast przeważają drogi od 6c+ do 7c. Jest kilka 6a i 6b. Niektóre drogi dochodzą do 35 metrów. Przeważają piony po krawądkach, jest też kilka dróg z tufkami. Dróg jest mnóstwo, właściwie każda może się podobać, poniżej kilka tych, które wbiły się w pamięć:

Belfast Celtic – 6b rozgrzewka,

Cannamao 6c – 25 m, przyjemny dół, góra bardziej siłowa,

Ministro Pistrani 6c+ – 35 metrów, wytrzymałość, raczej 7a – przepiękna!,

Pook 7 a – perła, mega.


Castelbianco

Sektor Castebianco jest bardzo słoneczny, więc idealnie nada się na chłodne pory roku, kiedy poszukujemy ciepła. Skała znajduje się 2 minuty od parkingu. Łatwiejsza lewa część nie powala (drogi do 10 metrów). Dużo ładniej wygląda prawa część sektora. Znajduje się tu 85 dróg o trudnościach od 5b do 9a(!). Mamy tu przewieszenia, dachy i piony. Cień pojawi się dopiero po godzinie 16. Auto można zaparkować przy drodze, w pobliżu sektora. Dojście komfortowe.

Z dzieckiem wygodniej będzie w prawej części.

Podejście pod sektor i formacje skalne w rejonie Castebianco (fot. A. Kajca)


La Ciusa

Z tego samego parkingu co Castebianco startuje dojście do kolejnego sektora – La Ciusa. Skała ma wystawę północną, znajduje się w cieniu, więc znowu mamy dobry sektor na lato. Wytyczono tu 24 drogi o trudnościach od 4c do 7b, ale warto mieć na uwadze, że wyceny są hard. W lewej części spore przewieszenie.

Mur skalny La Ciusa (fot. M. Kajca)

Z dziećmi to miejsce jest całkiem ok, dojście jest ciekawe, wiedzie przez stary akwedukt. Dzieci poniżej 3 roku będą potrzebowały na niektórych odcinkach pomocy rodzica. W połowie drogi, w okolicy mostka jest fajne miejsce, żeby popływać. Z dzieckiem dojście zajmie około 10 minut.


Telematica

Jest to dobre miejsce dla początkujących, na pierwsze dni po przyjeździe lub właśnie dla wspinaczkowych dzieci. Sektor liczy 29 dróg o trudnościach od 4a do 6b+. Pod skałami dla kilkulatków jest tak sobie, są płaskie platformy, miejsce na hamak, ale są też miejsca strome i trochę śliskie, w których taki maluch może stracić równowagę, więc trzeba wykazać się wzmożoną uwagą.

Dzieci powyżej 4-5 lat bez problemu tam sobie poradzą. W prawej części sektora jest kilka dróg dla najmłodszych.

Wygodny, duży parking znajduje się w miejscowości Coletta, stamtąd kierujemy się w stronę płaskiej ścieżki po lewej stronie kościoła. Całe podejście wygodne i płaskie – zajmie około 15 minut. Do skały doprowadzą nas tabliczki.

Warunki w sektorze Telematica (fot. A. Kajca)

W sektorze są drogi dla dzieci (fot. M. Kajca)

Bonus: sektor z Finale Ligure

Widok na sektor Amfiteatro  (fot. M. Kajca)

Wspinaliśmy się głównie w Albendze, więc Finale było dla nas miejscem na jednodniowy wypad. Trzeba jednak przyznać, że trafiliśmy do sektora, który może być spełnieniem marzeń dla wspinaczkowych rodziców. Dla nas taki był. Zapraszam Was na Monte Cucco, a konkretnie do sektora Amfiteatro.

Znajdziemy w nim ponad 60 sportowych dróg od 5b do 7c+. Większość z nich zasługuje na gwiazdkę. Podejście z parkingu jest krótkie i niewymagające. Pod skałą jest płasko, z miejscem dla dziecka. Mi osobiście skała przypomina trochę nasza Jurę.

Z ładnych dróg polecam Wam, np. Waterfall 7a (pierwszy wyciąg 6a), Oggi in setereo 6a, czy przerypany bulder Stravolgimento progressivo 6b+.

Na przełomie marca/kwietnia słońce bardzo nam tam nie przeszkadzało, pod sporą częścią sektora są drzewa, które dają cień. Tym co może nie pasować niektórym wspinaczom, jest fakt, że drogi nie są obite gęsto, aczkolwiek jest bezpiecznie.

Poniżej rejonu jest Base Camp Cucco, znajdujący się kilka kroków od klifów Monte Cucco.

Wspinaczka w tym sektorze jest wyborna! (fot. A. Kajca)

Informacje dodatkowe

W Albendze jest sporo noclegów (wiele nieczynnych poza sezonem). My spaliśmy w Pietra Ligure – poza sezonem można tam dosyć tanio wynająć kwatery przez booking.

Planując wyjazd warto jest wziąć pod uwagę sjesty, które mogą być utrudnieniem w prozaicznych rzeczach. Jeśli musimy zatankować, a akurat trwa przerwa, to auto zatankujemy na stacjach samoobsługowych. Mała podpowiedź – nie wkładajcie od razu do automatu karty, tylko wybierzcie kwotę na jaką chcecie zatankować. Nie znając zasad wsadziłam kartę i pobrało mi 100 euro – na szczęście mieliśmy pusty bak, więc benzyna się nie zmarnowała, ale było to moje najdroższe tankowanie w życiu ;).

Sklepów jest sporo, najpopularniejszy jest Conad, czyli market, w którym kupicie praktycznie wszystko. Warto również mieć ze sobą sporo drobnych, ponieważ dojeżdżając do Albengi z ościennych miejscowości, np. Pietra Ligure, Finale Ligure – wjeżdża się na bramki autostradowe, które są obsługiwane przez automaty.

Ładna plaża jest w Pietra Ligure, z kolei na dłuższą wycieczkę można wybrać się do samego Finale, żeby zwiedzić Finalborgo, czyli średniowieczne miasteczko otoczone murami i kupić horrendalnie drogi lody 😉 W środku tygodnia można trafić tam na rozstawiony przy promenadzie targ, na którym kupimy ubrania, jedzenie, pamiątki i osłuchamy się z językiem włoskim.

Finalborgo, czyli średniowieczne miasteczko otoczone murami (fot. A. Kajca)

Z koeli na plaży w Finale jest mały park zabaw dla dzieci z dmuchańcami i bar, ale nam zdecydowanie bardziej podobała się plaża w Pietra. W Finale jest również sporo malutkich sklepików ze świeżym mięsem i produktami garmażeryjnymi – bardzo polecam zakup włoskich pierożków ravioli – dobre i fajne na wspin dla dziecka. Z kolei w Pitera Ligure znajduje się jaskinia Toirano, która słynie ze swojej urody i bogactwa formacji skalnych, takich jak stalaktyty i stalagmity. Znajdują się w niej szczątki niedźwiedzia jaskiniowego, który używał jaskini do hibernacji, a także ślady prehistorycznych ludzi, takie jak odciski stóp i malunki na ścianach.

Niezwykła jaskinia Toirano (fot. M. Kajca)
Autor tekstu: Agata Kajca (mama w skałach),

https://facebook.com/mamawskalach/
IG: @mamawskalach)

☕ Jeśli macie chęć wesprzeć moje działania w sieci to możecie to zrobić kupując mi kawę: https://buycoffee.to/mamawskalach, dzięki temu mogę tworzyć artykuły i pozwolić sobie na prowadzenie tej strony 🙂

Podobne artykuły

Skomentuj