Baunei – sportowe wspinanie na wschodnim wybrzeżu Sardynii

W Baunei można połączyć wspinanie z odpoczynkiem w przepięknym otoczeniu. Rejon oferuje fajne wspinanie na każdym poziomie zaawansowania nie tylko w wapieniu, ale również w porfirze, granice i dolomicie. W okolicy znajdują się trasy trekkingowe zapewniające widoki na piękne Morze Tyrreńskie. Pod koniec marca do Baunei wyruszył Łukasz Kosut, który przygotował dla Was relację z tego rejonu. Opisał w niej skałki przyjazne na wspin z dziećmi oraz warunki brzegowe w popularnych sektorach m.in. Villaggio Gallico i Sistema Solare, żebyście mogli sami podjąć decyzję czy Wasze pociechy sobie tam poradzą.
Okolice Baunei, małej miejscowości położonej kilka kilometrów od morza na wschodnim wybrzeżu Sardynii, nie są raczej tymi, które jako pierwsze przychodzą do głowy w odpowiedzi na pytanie o wspinanie na tej śródziemnomorskiej wyspie. Częściej są zapewne kojarzone rejony wokół Cala Gonone, położone kilkadziesiąt kilometrów na północ od Baunei lub – w podobnej odległości, ale na południe – te wokół Jerzu czy Ulassai. Prędzej to wielowyciągowym wspinaczom mogły obić się o uszy nazwy pobliskich ścian takich jak Pedra Longa czy Punta Giradili. Pozytywne relacje znajomych, którzy w ostatnim czasie wybrali się właśnie na tę część wybrzeża Sardynii, skłoniły nas do odwiedzenia tego mało (póki co?) znanego w Polsce rejonu. Spędziliśmy tam końcówkę marca, która okazała się dość kapryśna pogodowo. W pierwszy dzień w wyżej położonym rejonie było bardzo zimno, ale przejazd ku niżej położonym i wystawionym ku słońcu skałom rozwiązał problem – dało się wspinać w samej koszulce. Prawie każdego dnia również przelotnie padało, jednak skała wysychała bardzo szybko i nie krzyżowało to planów.
🚸Na Sardynii działaliśmy ze znajomymi z siedmioletnią Leną, mając dzięki temu lepsze spojrzenie na wygodę poszczególnych miejsc pod kątem wspinania z dziećmi. Weźcie jednak pod uwagę to, że Lena od bardzo małego przyzwyczajona jest do pewnych niewygód wspinaczkowych wyjazdów, sama zaczyna się coraz więcej wspinać i ogólnie jest bardzo sprawną i pozytywną dziewczyną;) – inne dzieci mogą do tych samych miejsc nie dojść lub nie wytrzymać w nich tak spokojnie tak długo jak ona.
📌Ze względu na większy wybór kwater, restauracji czy sklepów na miejsce noclegu wybraliśmy nie Baunei, ale położone nad samym morzem Santa Maria Navarese. Dojazd z tej miejscowości w skały jest nieco dłuższy i bardziej kręty, ale, poza powyżej wspomnianymi usługami, łatwiej też o szybki spacer na plażę (kamienistą). Jest to też dobra baza do dłuższego spaceru – jeśli ktoś lubi takie aktywności w dzień restowy;) – fragmentem Selvaggio Blu, trasy uznawanej za najtrudniejszy trekking Sardynii, w pobliżu Santa Maria Navarese pozbawionej jednak wspinaczkowych trudności, zapewniającej natomiast piękne widoki na Morze Tyrreńskie.

Rejony
Santa Maria Navarese
Jeden z rejonów idealnie nadających się na wspinanie z dziećmi znajduje się w samym wspomnianym wyżej Santa Maria Navarese. Skałka w tamtejszym porcie to dwadzieścia kilka dróg o trudnościach od 3 do 7b, poprowadzonych w różnokolorowym wapieniu przypominającym miejscami ten znany z San Vito, czasem bardzo ostrym, za to z dobrym tarciem, a czasami dość śliskim, do czego z pewnością przyczynia się bliskość morza. Mimo tego, że posiadaliśmy niedawno wydane przewodniki, to nie było w nich najłatwiejszych dróg, znajdujących się na lewym skraju ściany – przybyło tam bodajże 7 dróg o trudnościach od 3 do 5, bardzo krótkich i dobrze obitych, prowadzących najczęściej w uklamionej, połogiej skale, nadających się nawet na naukę wspinania z dołem.
📌 Plusem miejsca jest minutowe dojście z parkingu, ewentualnie dziesięciominutowe z centrum miasteczka i płaski teren ze stolikiem i ławkami pod lewą częścią ściany. W tej części znajdują się drogi do 6a, by powspinać się po trudniejszych propozycjach trzeba natomiast pokonać kilkumetrowy mur portu, a po jego drugiej stronie nie ma już tak dogodnego terenu pod skałą – częściowo są tam duże głazy, z głębokimi dziurami pomiędzy nimi i tej okolicy nie poświęcaliśmy już czasu, koncentrując się na tej łatwiejszej do działania z dziećmi.
Zapewne port jest też bardzo ruchliwym i głośnym miejscem w wysokim sezonie – teraz było tam spokojnie. Porto di Santa Maria nie jest oczywiście skałką dla której warto wybierać się na Sardynię, ale może być łatwo dostępnym celem na bardzo krótki wypad po wspinaniu w innym rejonie czy też żeby znaleźć bardzo łatwe propozycje dla wspinających się dzieciaków – tych w pozostałych miejscach nieco brakuje.
Na zdjęciu po lewej: Lena na łatwej drodze w Porto Santa Maria Navarese. Po prawej świetnie urzeźbione, połogie drogi dla dzieci w Porto Santa Maria Navarese (fot. Ł. Kosut)
Topolinia, Campo dei miracoli i Ichnusa
Zdecydowanie ciekawszym wspinaczkowo rejonem, położonym nie bezpośrednio nad morzem, ale z pięknymi widokami na nie, jest skalny mur z trzema sektorami – Topolinia, Campo dei miracoli i Ichnusa. Znajduje się w nich ponad 60 dróg, o trudnościach przede wszystkim w zakresie 5 – 7b, reboltowanych w 2018 roku. Jeśli chodzi o wspinanie – większość dróg prowadzi tu szarą, połogą lub pionową skałą, ale w środkowej części muru znajdziemy również i nieco przewieszone drogi, na których według przewodnika można się wspinać również przy niewielkim deszczu. Z ładnych, nie za trudnych dróg można tu polecić urozmaiconą Alice za 6b i Gepetto 6c. Na skałce poniżej głównego muru znajdziemy natomiast dwie czwórkowe drogi, wcale nie łatwe w swej wycenie;)
🚸 Pod skałą znajdziemy dość stromy, piarżysty teren, nie jest on jednak eksponowany, w większym oddaleniu od skały są natomiast zupełnie płaskie miejsca. W przewodniku autor ostrzega przed kamieniami zrzucanymi czasem przez chodzące ponad skałami kozy, kask wydaje się więc tu obowiązkowy, choć my nie byliśmy akurat świadkami takich sytuacji.
📌 Podejście pod najdalej położone drogi nie zajmie więcej niż 10 minut z parkingu, natomiast dojazd na ów parking wiedzie przez kilkaset metrów szutrową i wąską drogą – trzeba tu liczyć na szczęście, że nie przyjdzie się nam z kimkolwiek mijać.
Drogi dla dzieci – wcale nie takie łatwe jak na 4b – pod sektorem Campo dei miracoli.
Na zdjęciu poniżej podejście pod sektor Campo dei miracoli z widokiem na wznoszącą się nad samym morzem Pedra Longę (fot. Ł. Kosut)
L’isola che non c’è
Kameralnym rejonem, oddalonym z kolei nieco od morza, jest L’isola che non c’è – jedenaście dróg o maksymalnie czternastometrowej wysokości nie brzmi specjalnie zachęcająco, naszą uwagę zwróciła jednak ikonka „fit for family” w przewodniku i rodzaj skały – porfir. Wspinanie, w trudnościach od 4a do 6c, jest ciekawe – techniczne, z dobrym tarciem, czasem wzdłuż rys, czasem po oblakach, a na najtrudniejszych drogach po małych krawądkach, bywa też parametryczne, co dzieciakom może utrudniać życie. Drogi są dobrze obite, a na ich końcu znajdują się łańcuchy z karabinkami – chyba że zostały właśnie skradzione:(. Podczas naszej wizyty dotyczyło to trzech skrajnie lewych stanowisk, natomiast drogą 4a dało się zejść, a w przypadku trudniejszych przetrawersować do niezdemontowanych stanowisk.
📌 Pod skałkę prowadzi kilkuminutowe płaskie dojście, pod nią samą teren jest również płaski, choć jest dość wąsko – gęste zarośla zaczynają się tuż obok, na szczęście skała jest bardzo lita i nie ma ponad nią żadnej kruszyzny. L’isola che non c’è to podobnie jak skałka w porcie raczej ciekawostka – w tym przypadku ze względu na rodzaj skały – aniżeli rejon na cały dzień, z pewnością jest jednak warta odwiedzenia.
Niska ale ciekawa skałka L’isola che non c’ed (fot. Ł. Kout)
Pedra Longa
Kolejnym rejonem, który oferuje wspinanie w mniej typowej skale jest Pedra Longa – według przewodnika znajdziemy tam bowiem dolomit. Trafiliśmy tam uciekając z wyżej położonych, zacienionych i chłodnych rejonów i faktycznie, choć blisko morza wiatr był nieco silniejszy, to temperatury były zdecydowanie lepsze. Wznosząca się sto kilkadziesiąt metrów nad taflę Morza Tyrreńskiego Pedra Longa słynie przede wszystkim z wielowyciągowych wspinaczek, znajdziemy tam jednak również dwa sektory z krótszymi drogami.
🚸 Sektor położony po lewej stronie, dosłownie tuż nad samym morzem, zdecydowanie odpada pod kątem wspinania z dziećmi, ale w położonym tuż pod parkingiem przy restauracji sektorze Scalette jak najbardziej da się działać. Mamy tu miejscami płaski, miejscami wznoszący się teren pod skałami, na wszelki wypadek, ze względu na kruszyznę skał zalecany jest kask. W sektorze Scalette mamy 20 dróg, o trudnościach od 4c do 6c, prowadzących w faktycznie nieco odmiennej skale niż ta w rejonach kilkaset metrów powyżej, położonych tuż przy drodze wiodącej ku Pedra Londze.
📌 Przy parkingu znajdziemy (nieczynną poza sezonem turystycznym) restaurację, okolica zapewnia też możliwości spacerów na plaże w pobliżu Pedra Longi.

Villaggio Gallico
I tak powoli dochodzimy do puenty – to owe sektory są tym, co okolica Baunei ma najlepszego do zaoferowania wspinaczom sportowym, choć z dostępnością dla dzieci bywa tu różnie. Z jednego parkingu przy drodze prowadzącej ku Pedra Londze startujemy do pięciu sektorów, a pod pierwsze drogi najbardziej popularnego z nich – Villaggio Gallico – dojdziemy w zaledwie minutę. Wspinaczkowo Villaggio Gallico oferuje ponad 40 dróg od 5b (nowa droga nieujęta w przewodniku) do 7c, o długości przeważnie ponad 20 metrów, zdarzają się też takie dłuższe niż 30 metrów, dominują piony, ale są też niewielkie przewieszenia. Solidną rozgrzewkę zapewnić mogą trudne jak na swą cyfrę Abicidix 5c, Frolix 6a+ czy Beltorax 6b, słusznie polecaną („probably the crag’s most beautiful slab”) drogą jest też SPQR 6c.
🚸W przewodniku rejon ten ma piktogram „fit for family” – pod samą skałą jest tam dość wąska ścieżka, przedzielona w połowie stromszym progiem, w górnej części pod skałą jest nieco szerzej, ale są tam z kolei miejsca gdzie można spaść z pewnej wysokości – warto mieć więc kogoś do opieki albo dzieciaki, które mogą długo wytrzymać w jednym miejscu.

Crêuza de mä
Więcej przewieszeń znajdziemy w kolejnym sektorze tuż obok – do Crêuza de mä dojdziemy albo z górnego skraju „wioski galijskiej” albo wygodniejszym dojściem z parkingu przy drodze przez niewielkie piarżysko, przez które prowadzi wygodna ścieżka – w obydwu przypadkach to około 5 minut. Prawie 40 dróg oferuje podobne trudności jak Villaggio Gallico, są tu i szare piony po bardzo ostrych dziurkach i krawądkach jak na przykład Franziska za 7a, ale też i bardziej przewieszony fragment w okolicy popularnej Marinelli za 7a.
🚸 Rejon również jest według przewodnika „fit for family”, w jego dolnej części znajdziemy nawet nieco więcej miejsca niż w niższym rejonie, nie ma tu też przepaścistych miejsc.
Sistema Solare
Dużych przewieszeń i dużych trudności musimy poszukać dopiero w kolejnym rejonie po tej stronie drogi. Do Sistema Solare prowadzi jednak dużo dłuższe dojście – około 15 minut żwawym tempem, z odcinkiem po połogich skalnych płytach z poręczówką zamontowaną bardziej dla wygody niż faktycznej potrzeby. Zapewne z tego powodu rejon w przewodniku nie jest polecany na wspinanie z dziećmi, nasi towarzysze dali jednak radę sprawnie dotrzeć tam z siedmiolatką, pod skałami jest przeważnie wąska ścieżka, ale jest też kilka szerszych miejsc, a poza najwyższą, prawą częścią sektora, nie ma pod skałami żadnej ekspozycji.
Ponad 50 dróg to przede wszystkim te spod cyfry 6c i 7a, wiodące w przeróżnych formacjach od połogów (techniczna Primavera nel gardinio 7a), przez piony z niewielkimi, ale jednak tufami (Luna 7a) po wcale niemałe przewieszenia, znajdziemy tu też kilka 7c i 8a.
Ten sam parking przy drodze jest też punktem wyjścia do kolejnych dwóch sektorów również oznaczonych jednak jako niesprzyjające rodzinnemu wspinaniu – pod oddalonymi od parkingu o dwie minuty pięknymi czerwonymi ścianami sektora Red Chili (20 dróg od 6a do 8a) znalazło by się w niektórych jego częściach trochę miejsca, pod sektorem Braccio di ferro niestety nie byliśmy.
Powyżej opisane sektory nie wyczerpują oczywiście sportowej oferty okolic Baunei – w używanym przez nas i wartym polecenia przewodniku Richarda Felderera „Eastern Sardinia. Crags” znajdziemy kolejne sektory oznaczone jako „fit for family”, różniące się skałą, trudnościami dróg, wystawą, wysokością na której leżą, a nawet asekuracją – mamy tu bowiem również tradowe, granitowe Rodeo. Ta różnorodność wspinania na Sardynii bardzo się nam podobała – udało nam się, pomimo problemów z pogodą i szeregu pechowych zdarzeń, powspinać w kilku różnych rodzajach skały, a czekały jeszcze drogi wielowyciągowe, na które trzeba będzie na Sardynię wrócić.
Autor tekstu:
Łukasz Kosut
www.facebook.com/tatrafun
www.instagram.com/lukasz_kosut/
www.przewodniktatrzanski.eu
P.S. W okolicy mamy jeszcze jeden rejon, o którym warto wspomnieć, mimo iż kompletnie nie jest on „baby friendly”. Wznoszące się około kilometr na południe od Santa Maria Navarese granitowe wzgórze kryje w sobie dwa sektory – mniej atrakcyjną wspinaczkowo i wizualnie Mutandę oraz piękne i ciekawsze Lucertole al sole. W tym drugim znajdziemy kilkanaście obitych dróg od 5b do 7b, o długości do 20 metrów, prowadzących w bardzo ostrej, gruboziarnistej skale – rękawiczki do rys mogą się tu bardzo przydać! Dojście pod skałę – nieco zagmatwane, prowadzące najpierw w górę, a następnie w dół – wiedzie przez wymagające wspinania progi skalne i ostrą roślinność, nie nadając się zupełnie do przejścia z dziećmi. Jeśli jednak dzieciaki uda się zostawić pod czyjąś opieką, to zdecydowanie warto tę granitową perełkę odwiedzić, najlepiej późnym popołudniem, przy słońcu delikatnie już tylko oświecającym pomarańczowe ściany, wydobywającym jednak wciąż pełnię ich koloru, jakże kontrastującego z błękitnym niebem Sardynii;)
