Martina – moc doświadczenia i rodzinna pasja!

Martinę spotykam pod skałami w Kalamarce. Od razu zwracam na nią uwagę – idzie z mężem i dwójką dzieci . Na pierwszy rzut oka widać, że to wspinacze. Jakiś czas później, gdy spaceruję z Jankiem spotykam ją gdy akurat restuje z mężem. Dzieci odpoczywają w hamaku. Na kocu, gdzie mają biwak wszystko perfekcyjnie ułożone, porządek i harmonia – zupełnie inaczej niż u nas. Zbieram się na odwagę i zagaduję. Martina jest bardzo pogodna, uśmiechnięta i serdeczna. Rozmawiamy chwilę angielsko-polsko-słowackim, ale mam wrażenie, że mogłybyśmy zrozumieć się nawet bez słów. 12 letnie doświadczenie kontra ja – młoda mama zbliża nas do siebie, mimo, że się nie znamy. Zgadza się na rozmowę i pozwala opublikować ją na blogu.

Niemowlak pod ochroną

Martina mieszka w niewielkiej miejscowości Muráň na Słowacji z mężem i dwójką dzieci 12- letnią Haną i 9 letnim Ondrejem. Dzieci zabierała w skały od małego. Hana miała niespełna 3 miesiące, gdy pierwszy raz rodzice zabrali ją w skały. – Na początku zbieraliśmy córkę, w skały, które są blisko nas. Jest tam bezpiecznie dla dzieci, płaski teren, miejsce przyjazne dzieciom – wspomina Martina. – Hana, gdy miała te 3 miesiące głównie spała, a ja nosiłam ją w chuście – dodaje. Jak to jednak zwykle bywa, nic co piękne nie trwa wiecznie i kiedy tylko Hana trochę podrosła, zaczęła z tą niezwykłą, niemowlęcą ciekawością eksplorować wszystko co było w zasięgu małych rączek. – Nasze dzieci szybko się rozwijały. Próbowały stawać przy skale, dlatego ciągle musieliśmy ich pilnować. Zabieraliśmy je spod skały i przykładaliśmy do ławki zachęcając, żeby tam, się bawiły, ale one i tak wolały skałę – mówi z uśmiechem Martina. – Dlatego na kolejne wyjścia zabieraliśmy trzecią osobę. Lepiej jest wychodzić w skały w trójkę niż we dwójkę bo wtedy dzieci są bezpieczniejsze – podkreśla.

Wspinaczkowa mama

Moja bohaterka wspinała się zanim urodziła dzieci, ale robiła to rekreacyjnie. Głównie łatwiejsze „cesty” i na wędkę. Teraz również wspina się w podobnym stylu i to całkiem nieźle (sama byłam świadkiem!). Zanim jednak to zrobi asekuruje najpierw męża, a potem swojego synka Ondreja. Sprawdza czy ma dokładnie zawiązany węzeł i życzy mu powodzenia. Chłopiec wspina się odkąd skończył 4 lata. Pasja pojawiła się u niego nieprzypadkowo, w końcu od małego traktował wspinaczkę jako coś zupełnie naturalnego. Akurat, gdy rozmawiamy przechodzi czwórkową drogę. Jest podekscytowany i zadowolony. Martina mimo, że ze mną rozmawia, zerka na syna i kibicuje mu. Cały czas ma podzielność uwagi. Nic w tym dziwnego. Dzieci wymagają wzmożonej czujności nawet w domu, a co dopiero w skałach!

 

Návod pre mamičky

Martina przez 12 lat zabierania dzieci w skały, stosuje kilka zasad aby czas mijał wszystkim bezstresowo i przyjemnie. – Gdy moje dzieci były małe to w skałach dużo im czytałam, śpiewałam i zabawiałam. Nie dopuszczałam do sytuacji aby się nudziły. Nosiłam je też w chuście i spacerowałam – wymienia Martina. – Dzieci lubią też jeść! Zabierałam im sporo różnych przekąsek – dodaje z uśmiechem. – Niektórym może się wydawać, że z jednym dzieckiem w skałach jest ciężko, a co dopiero z dwójką, ale tu akurat rodzeństwo jest pomocne. Między moimi dziećmi różnica wieku nie jest duża więc bawiły się ze sobą. Mogłam też liczyć na starszą córkę, która pomagała trochę z pilnowaniem młodszego braciszka – wspomina.

Czas na naszą rozmowę kurczy się nieubłaganie. Janek pomału zaczyna się nudzić i czuję, że lada moment odpali arię operową. Proszę jeszcze Martinę o porady dla mam takich jak ja – które są na początku drogi, a którą Martina zna już bardzo dobrze. Zastanawia się chwilę i mówi słowackie słowo: návody. Návod to po słowacku instrukcja.

Przede wszystkim nie bać się i spróbować! Zwracać uwagę na potrzeby dziecka: kiedy powinno zjeść, kiedy się pobawić, a gdy odpocząć. I dopiero kiedy będziesz realizowała ten program – to możesz mi uwierzyć – wtedy będziesz wiedziała, kiedy jest czas na Twoje realizowanie się w skałach. Kiedy możesz to zrobić. Nie ma tu miejsca na egoizm i swoje potrzeby trzeba czasem odłożyć na bok –

podsumowuje Martina.

Janek, mój dzielny kompan w rozmowie własnie daje upust swojemu niezadowoleniu. Martina również musi wrócić do matczynych obowiązków. Ondrej chce jej opowiedzieć o emocjach związanych z drogą, trzeba też sprawdzić co u Hany, która została przy obozie. Dziękuję jej za poświęcony czas i rozmowę. Podkreślam, że jej doświadczenie jest dla mnie niezwykle cenne. Uśmiecha się do mnie a mnie ogarnia jej ciepło i spokój.

Autor tekstu: Agata Kajca (mama w skałach)
https://facebook.com/mamawskalach/


Zachęcam też do przeczytania wspinaczkowych historii innych rodziców, które znajdują się w zakładce „Wywiady” –> https://mamawskalach.wordpress.com/category/wywiady/


Martina – women full of expierience and passion for her family!

 

I meet Martina by the rocks in Kalamarka. I immediately pay attention to her – she walk with her husband and two children. At a glance, you can see that they are climbers.

Some time later I went for work with Janek and I meet her again. She is relaxing with her husband while their children rest in a hammock. Their blanket and place where they have a campsite look completely different than ours – everything is perfectly arranged, is in order and with the harmony. I gather up my courage and decided to speak to her. Martina is very cheerful, smiling and kind. We speak in English-Polish-Slovak for a while, but I have the impression that we could understand each other without words. Although she has 12 years of experience versus myself – a young mother, this brings us closer to each other, even though we don’t know each other at all. She agrees to the interview and allows me to post it on the blog.

Baby under protection

Martina lives in the small town of Muráň in Slovakia with her husband and two children, 12-year-old Hana and 9-year-old Ondrej. She goes with the children to the rocks from an early age. Hana was less than 3 months old when her parents took her to the rocks for the first time. – At the beginning, we took our daughter to the rocks that are close to us. There is a safe place for children, a flat area, a child-friendly place – recalls Martina. – When she was three months old, Hana mostly slept, and I wore her in a scarf – she adds. As it usually happens, nothing that is beautiful lasts forever. As soon as Hana grew up a bit, she began to explore everything that was within the reach of little hands with this unusual, infantile curiosity. – Our children developed quickly. They tried to stand by the rock, so we had to keep an eye on them all the time. We took them from under the rock and put them on the bench, encouraging them to play there, but they preferred the rock anyway – says Martina with a smile. – That’s why we took a third person to our next trips. It is better to go to the rocks in three people than in two, because then children are safer – she emphasizes.

Climbing mom

My heroine was climbing before she had children. She did it recreationally. She was climbing mainly easier „cesty” and fishing. Now, she also climbs in a similar style and quite well (I witnessed it myself!). Firstly, she secure her husband so he can climb first, and then her son Ondrej. She checks that the knot is tightly tied and wishes him luck. The boy has been climbing since he was 4 years old. It is no coincidence that he is passionate about climbing. After all, from an early age he treated climbing as something completely natural. Just when we talk, he climbs on a four-way path. He is excited and pleased. Martina, despite talking to me, looks at her son and cheers for him. Her attention is divided all the time. No wonder. Children require increased vigilance even at home, let alone in the rocks!

Návod pre mamičky

For all of those years taking the children climbing (12 years), Martina follows the rules to make it stress-free and pleasant for everyone. – When my children were small, I read a lot to them in the rocks, I sang and entertained them. I did not allow them to get bored. I also wore them in a scarf and took them for a walk – lists Martina. – Children like to eat too! I took a lot of different snacks for them – she adds with a smile. – Some may think that one child in the rocks is difficult, let alone two, but here the siblings are helpful. The age difference between my children is not big so they played with each other. I could also count on my older daughter, who helped a little with looking after her younger brother – she recalls.

The time for our conversation is shrinking inexorably. Janek is slowly starting to get bored and I feel that he will be starting an opera aria at any moment. I am asking Martina for advice for mothers like me – who are at the beginning of the path. Martina already knows this path very well. She thinks for a moment and says the Slovak word: návody. Návod is an instruction in Slovak.

First of all, do not be afraid and try it! Pay attention to the needs of the child: when to eat, when to play, and when to rest. Only when you implement this program – believe me – then you will know when it is time to realize yourself in the rocks. When you can be doing things. There is no room for selfishness here and sometimes you have to put your needs aside –

concludes Martin.

Janek, my brave companion, just gives vent to his discontent. Martina also has to return to her maternal journeys. Ondrej wants to tell her about the emotions he just had while climbing and she needs to check on Hana, who is staying at the camp. I thank her for her time and conversation. I emphasize that her experience is extremely valuable to me. She smiles at me and her warmth and peace overwhelm me.

(tłum. Joanna Kajca)


I also encourage you to read the climbing stories of other moms.

If you like my texts, I invite you to visit my blog. You can also like the blog’s fanpage and stay up to date https://m.facebook.com/mamawskalach/ 🙂

 

Podobne artykuły

8 Odpowiedzi

Skomentuj