Dostosuj preferencje dotyczące zgody

Używamy plików cookie, aby pomóc użytkownikom w sprawnej nawigacji i wykonywaniu określonych funkcji. Szczegółowe informacje na temat wszystkich plików cookie odpowiadających poszczególnym kategoriom zgody znajdują się poniżej.

Pliki cookie sklasyfikowane jako „niezbędne” są przechowywane w przeglądarce użytkownika, ponieważ są niezbędne do włączenia podstawowych funkcji witryny.... 

Zawsze aktywne

Niezbędne pliki cookie mają kluczowe znaczenie dla podstawowych funkcji witryny i witryna nie będzie działać w zamierzony sposób bez nich. Te pliki cookie nie przechowują żadnych danych umożliwiających identyfikację osoby.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Funkcjonalne pliki cookie pomagają wykonywać pewne funkcje, takie jak udostępnianie zawartości witryny na platformach mediów społecznościowych, zbieranie informacji zwrotnych i inne funkcje stron trzecich.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Analityczne pliki cookie służą do zrozumienia, w jaki sposób użytkownicy wchodzą w interakcję z witryną. Te pliki cookie pomagają dostarczać informacje o metrykach liczby odwiedzających, współczynniku odrzuceń, źródle ruchu itp.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Wydajnościowe pliki cookie służą do zrozumienia i analizy kluczowych wskaźników wydajności witryny, co pomaga zapewnić lepsze wrażenia użytkownika dla odwiedzających.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

Reklamowe pliki cookie służą do dostarczania użytkownikom spersonalizowanych reklam w oparciu o strony, które odwiedzili wcześniej, oraz do analizowania skuteczności kampanii reklamowej.

Brak plików cookie do wyświetlenia.

0
You have 0 items in your cart

Z dziećmi w Tatrach

Wspinanie z dziećmi w Tatrach – wydaje się niemożliwe i zapewne takim jest, jeżeli myślimy o wspinaniu w ich najwyższych partiach. Mało kto jednak wie, że nisko w tatrzańskich reglach znajdziemy rejony odpowiednie do wspinania z dziećmi bawiącymi się pod skałkami. Mogą one być urozmaiceniem rodzinnego wyjazdu w Tatry czy w nieodległe Pieniny, ale też – raczej te położone na Słowacji – celem osobnego wypadu dla wspinających się rodziców z Małopolski.

Vápenka

Rejony najbardziej przyjazne wspinaniu z dzieciakami znajdziemy po północnej stronie Tatr, ale po słowackiej stronie granicy. Pierwszy z nich to Vápenka – wapienna, jak zresztą sama nazwa wskazuje, skałka położona tuż koło Zuberca w słowackich Tatrach Zachodnich. Wznosi się ona nad rozległą, płaską polanką, nad brzegiem niezbyt głębokiego potoku. Mamy tu do dyspozycji przestronną wiatę, w której możemy schronić się przed niepogodą lub mocnym słońcem, ale uwaga – na której dach dzieci często lubią się wspinać ;). Nie dojeżdżajmy pod samą skałkę samochodem – parking (49.255153N, 19.625772E) znajduje się około 1,7 kilometra od polanki, do której dojdziemy szutrową drogą. Początkowo prowadzi ona przy zabudowaniach spółdzielni rolniczej, z których unosi się specyficzny zapach, potem już przyjemniej – wśród łąk i lasków, wzdłuż potoku. Poza wyjątkowo deszczowymi okresami droga ta nadaje się też dla wózków, a nawet niektórych dziecięcych rowerków. Chociaż znajdujemy się tu już na terenie słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego (TANAP), w tej jego części nie ma problemu z wprowadzaniem psów, nie jest tu jednak dopuszczalne palenie ognisk i – choć miejsce zachęca do tego – zostawanie tu na noc. Między drzewami nad potokiem lub na skraju lasu można łatwo rozwiesić hamak lub slacka, a nawet zrobić krótką tyrolkę czy mosty linowe.

A co Vápenka oferuje wspinaczkowo? – znajdziemy tu ponad 30 dróg, o długości dochodzącej miejscami do ponad 20 metrów, przeważnie jednak kilkunastometrowych. Ich trudności zaczynają się już od III, a nazwa trójkowej drogi – Detská – wskazuje, że nadawać może się również dla dzieci. Są tu też dwie czwórki, trzy niebanalne piątki i kilkanaście szóstek, z najdłuższymi na skale drogami Čakanka VI+ i Osie hniezdo VI. Na lewo od nich znajdziemy krótsze, dość wyślizgane drogi o przeważnie bulderowych, maksymalnie ósemkowych trudnościach, na prawo z kolei najtrudniejszą propozycję rejonu – Rilax wyceniony na IX+. W pobliżu tej ostatniej jest ponoć przystępna w swych trudnościach VIII+ – Image oraz dość niedostępne VII+ – Hrana. Podstawa prawej części ściany wznosi się nieco, drogi tutaj są już znów nieco krótsze, ale znajdą się wśród nich godne uwagi propozycje od VI do IX. Jeśli chodzi o asekurację, to rejon reprezentuje raczej dawne słowackie standardy, choć na pewno nie w ich najgorszym wydaniu 😉 – trzeba czasem wyjść nad przelot nieco więcej niż na Jurze, umiejscowienie niektórych wpinek pozostawia trochę do życzenia, często pierwszych i drugich, posiadacze kija do wpinek będą mogli więc poczuć zadowolenie z wydanych pieniędzy, ale generalnie – dramatu nie ma ;). Zdarzają się niestety stanowiska z pojedynczych punktów, w części z nich spotkamy za to ułatwiające zjazd baranie rogi. Skała jest już raczej dobrze wyczyszczona z kruszyzny, choć na mniej popularnych drogach mogą się, zwłaszcza świeżo po zimie, zdarzyć bardziej kruche miejsca. Południowa ekspozycja czyni ten rejon dobrym na chłodniejsze dni, a upalny, słoneczny czas może uniemożliwić wspinanie, zapewniając za to miłe wrażenia w cieniu wiaty lub nad potokiem.

Rejon jest wyjątkowo przyjazny dla dzieci w każdym przedziale wiekowym, (fot. Ł. Kosut)

Kamieniołom w Tatrzańskiej Kotlinie

Drugi ze słowackich rejonów „baby-friendly” znajduje się dla odmiany po wschodniej stronie Tatr – jest to dawny kamieniołom położony w Tatrzańskiej Kotlinie. Płaskie dno dawnego wyrobiska to przeważnie otwarty teren, z dającymi cień pojedynczymi drzewami i małymi zagajnikami. Podobnie jak na Vápence spokojnie rozwiesimy tu hamak czy rozbijemy dziecięcy namiot – dogodnego do tego miejsca jest bardzo dużo. Na polanę latem słońce zagląda od przedpołudnia, główna wspinaczkowa ściana, po lewej stronie, ma wystawę zachodnią i dłużej pozostaje w cieniu. Logistyka dotarcia pod skałę jest dużo prostsza niż na Vápence – najdogodniejszy parking w zatoczce drogi (49.231552N, 20.315476E) znajduje się całe sto metrów od skały ;).

Pod skałą jest rekreacyjny teren (fot. Ł. Kosut)

Mimo, że droga ta to główna trasa dookoła słowackich Tatr, to hałas docierający z niej nie jest uciążliwy, dzięki oddzieleniu skarpą i ścianą lasu. Tuż pod skałami równolegle do drogi biegnie szutrowa ścieżka rowerowa. Wspinanie w Kotlinie można połączyć ze zwiedzaniem Jaskini Bielskiej, oświetlonej i mocno ułatwionej, znanej z pięknej szaty naciekowej. Wejście do niej znajduje się zaledwie 1300 metrów od skał, częściowo jednak stromym podejściem, zwiedzanie samej jaskini, w grupach z przewodnikiem, trwa około godziny, w niskiej temperaturze i wymaga pokonania prawie 1000 schodów. W Kotlinie znajdziemy też bez problemu porządne restauracje, w których można posilić się po wspinaniu.

Wspinaczkowo oferta Kotliny jest z jednej strony bogatsza niż Vápenki – mamy tu do dyspozycji ponad 40 dróg, z których najdłuższe przekraczają 30 metrów. Z drugiej strony jednak drogi są dość mało urozmaicone, prowadząc przede wszystkim połogimi płytami, z rzadka przedzielonymi fragmentami pionu lub brzuszkami. Nie znajdziemy tu też trudnych dróg – jedynie do VII+, najwięcej – po blisko 20 – mamy tu dróg piątkowych i szóstkowych. Na plus przemawia na pewno ciekawa rzeźba na części dróg – po wapiennych wymyciach z bardzo dobrym tarciem (np. Krátka vaňovitá VII-, Zakázané ovocie VII+) i długość dróg zaczynających się na lewo od łatwej (B/C) via ferraty przecinającej prawą część skały – ponad 30 metrów, potrzeba na nie kilkunastu ekspresów i liny najlepiej dłuższej niż 60 metrów. Dla niektórych zespołów istotna może być też łatwość powieszenia wędki czy założenia liny do wspinania solo na wędkę – prawie wszystkie stanowiska są bez problemu dostępne z góry lub wymagają krótkiego zjazdu z drzew. Topo rejonu dostępne jest na miejscu – na tabliczkach przymocowanych do głazów pod skałami. Minusem jest pewne wyślizganie popularnych, krótkich dróg w lewej części skały, przeciętna asekuracja na kilku drogach w środkowej części ściany (drogi 12-16) i nieustająca mikrokruszyzna na dłuższych, mniej popularnych drogach w prawej części. Łatwe drogi na ścianie zamykającej kamieniołom (na wprost od wejścia do niego) są najdłuższe – ponad 50 metrów, ale najbardziej kruche, wymagają zjazdu z przesiadką i generalnie najmniej polecane, a skałka po prawej stronie jest sektorem drytoolowym (jednym z kilku w okolicy).


Dolina Lejowa

Po dwóch słowackich propozycjach czas na jedyny naprawdę przyjazny dzieciakom rejon w polskich Tatrach. Dolina Lejowa, leżąca między Kościeliską a Chochołowską, ma jedną przewagę nad rejonami na Słowacji – najmniejszą odległość od Zakopanego. Niestety, zarówno pod kątem wygody miejsca, a przede wszystkim w kwestii jakości wspinania, zdecydowanie przegrywa ze słowackimi miejscówkami. Na plus ma na pewno możliwość dojazdu szutrową drogą na parking bardzo blisko skał (49.278136N, 19.850380E) oraz płaski teren pod skałą, z płynącym tuż obok potokiem, szerszym jednak niż ten na Vápence. Na minus – teren ten często przypomina tartak, jako że w Lejowej obowiązują inne zasady „ochrony przyrody” niż w pozostałych częściach TPN. Drogą pod skałą mogą być więc wywożone drzewa, co wiąże się oczywiście ze smrodem i hałasem, jedynie w niedzielę mamy raczej pewność, że nam to nie grozi. Możemy też spotkać się z koniecznością zapłaty za wejście na teren Wspólnoty 8 Uprawnionych Wsi, do której ten teren należy, a nawet opłaty za wspinanie. Jeśli chodzi o te ostatnie, to też niestety szału nie ma ;).

Lejowa (fot. Ł. Kosut)

Lejowa może zaoferować 10 niedługich dróg, z których najtrudniejsza jest Nowa Aleksandria VII, godna uwagi jest jeszcze charakterystyczna Beczka za wyślizgane VI. Teoretycznie łatwe drogi i warianty w środkowej części ściany (III+ – IV+) są krótkie i wypolerowane tak, że nie powstydziłyby się ich najbardziej popularne jurajskie skały ;). Podsumowując – Lejowa może być dobrym rejonem dla tych, którzy będąc już w Zakopanem czy na Podhalu nie będą mieli czasu lub możliwości wyskoczyć na Słowację.

Potok przy Lejowej (fot. Ł. Kosut)

Jaroniec

Ze skałkowym wspinaniem w najbliższej okolicy Zakopanego nie jest jednak tak do końca źle – warto tu wspomnieć o rejonach, w których raczej nie powspinamy się z dzieciakami, ale które zdecydowanie warte są wspinaczkowych odwiedzin. Jaroniec to pojedyncza wapienna skałka na zboczu noszącej tę samą nazwę dolinki, znajdującej się pomiędzy Doliną Kościeliską a Doliną Lejową. Mamy tam do dyspozycji około 30 niezależnych dróg plus pokaźną ilość ich mniej lub bardziej logicznych kombinacji. Ze względu na przewieszenie skały i sporą ilość podchwytów i odciągów przy często kiepskich stopniach, wspinanie jest dość siłowe i dominują tu trudne drogi. Znajdziemy na Jarońcu zaledwie jedną czwórkę (z dużym plusem) i dwie szóstki, również z górnej granicy tego stopnia. Rozgrzewkowe klasyki to Depresja VI+ i startujący w tym samym miejscu lecz idący wprost w górę Siwy włos za VII, nie można też pominąć Powiedz stary gdzieś ty był – drogi zwanej najczęściej po prostu Filarkiem, gdzie długi ciąg dobrych chwytów w przewisie przekłada się na trudności VII+. Wśród najliczniejszych chyba na skale dróg ósemkowych najprzystępniejszy jest Skok kangura za VIII-, znajdujący się jednak wśród krótszych i generalnie mniej atrakcyjnych dróg za prawym kantem ściany. Na drugim końcu ósemkowych trudności warte uwagi są Dziewczęcy czar, Lazy boy czy Historię tworzy się nocą – wszystkie za VIII+. Wśród dróg dziewiątkowych najczęściej powtarzana jest Inwazja białych myszek za IX-/IX, której popularności nie szkodzi jakoś duża ilość betonu ani wyślizganie czy podkucie niektórych chwytów. O trudniejszych drogach nie wypowiem się już z autopsji ;), do klasyków wśród nich należą Tiramisu IX+, Voodoo IX+/X- czy Jumanji X-.

Wyceny tych ostatnich dróg pochodzą z topo, które ściągnąć możemy ze strony internetowej KW Zakopane – Topo Jaroniec , znajdziemy tam również mapkę dojścia z bezpłatnego parkingu przy zajeździe „Józef”. W ostatnich latach parking ten niestety uległ zmniejszeniu, w przypadku braku miejsc można próbować dogadać się w samym zajeździe lub przy nieodległym stoisku z pamiątkami, ewentualnie – dalej, ale bez problemów – zaparkować na jednym z kilku parkingów pod Doliną Kościeliską. Jeśli chodzi o wspinanie z dzieciakami to niestety Jaroniec niezbyt do tego się nadaje – płaskiego terenu pod skałą jest bardzo mało, a zbocza poniżej niego są dość strome, trudno tu o bezpieczne zostawienie młodych bez opieki nie wspinającej się osoby.


Dziura

Drugi z najlepszych podzakopiańskich rejonów to Dziura – znajdujący się w Dolinie Ku Dziurze wapienny mur skalny, mieszczący około 70 dróg, położony za jaskinią, przy której kończy się znakowany szlak. Choć formacje skalne są tu bardziej urozmaicone niż na Jarońcu – dominują pionowe i połogie płyty, ale znajdziemy też przewieszenia i okapiki – to również tutaj zupełnie łatwych dróg jest jak na lekarstwo. Jedna czwórkowa kombinacja i dwie piątki to cała oferta rejonu poniżej szóstki. Tych ostatnich jest już kilka, z godną polecenia Drogą Brylanta VI+, kilkanaście możliwości czeka na wspinaczy siódemkowych – klasykiem, choć niestety trochę już wyślizganym, jest tu Płyta Kacperka VII-. Z ósemkowych propozycji nie można pominąć urozmaiconej Próby Baletu VIII+ (i to z tych trudniejszych 😉 ), nieco łatwiej będzie na okapiku O czym szepczą czerwone szelki i krótkiej, płytowej Miłości na granicy, obydwu wycenianych na VIII-. Perełkami rejonu są dziewiątkowe propozycje na wybitnej, ponad dwudziestometrowej płycie w dolnej części rejonu, ze szczególnym uwzględnieniem Imago IX- i Antychrysta IX. Jeszcze silniejsi wspinacze znajdą w Dziurze drogi do X-, a może pełnego X. Orientacja w położeniu dróg nie jest tak łatwa jak na Jarońcu – nie istnieje oficjalne topo rejonu, część dróg jest jednak podpisana wraz z wyceną, zazwyczaj można też spotkać na miejscu lokalsów, którzy pomogą wybrać odpowiedni cel, a może nawet podzielą się listą dróg 😉

Brak topo wynika chyba przede wszystkim z obaw o nadmierne spopularyzowanie tego leżącego, podobnie jak Jaroniec, na terenie TPN miejsca, w którym wspinanie zalegalizowane zostało dopiero w 2018 roku. Bieżący rok dostarczył niestety, na przykładzie bulderowego rejonu w Tarnawie Dolnej koło Wadowic (artykuł o zamknięciu rejonu), przykładu na to, jak publikacja topo może przełożyć się na zamknięcie rejonu z powodu niewłaściwego zachowania się wspinaczy. Przyjeżdżając z daleka – nie tylko do Dziury, ale i w każdy inny rejon – pamiętajmy, że dla lokalsów może być to jeden z nielicznych lub nawet jedyny rejon „pod ręką”, a nie stosowanie się do zasad związanych w tym przypadku z ochroną przyrody, a w innych z kwestiami dojazdu, parkingu, itp. może prowadzić do jego zamknięcia.

W przypadku Dziury zasady te to przede wszystkim możliwość wspinania od 15 czerwca do 30 listopada, wyłączenie ze wspinania ścian nad szlakiem turystycznym i wpisanie się do „książki wyjść” na stronie parku. Dodajmy jeszcze do tego ograniczenie się z werbalną ekspresją sukcesów i porażek, ze względu na to, że dobrze słychać nas z popularnego szlaku, w sezonie pełnego turystów. Turyści ci czasem zapędzają się też pod ściany, z ciekawości lub w poszukiwaniu toalety, pomimo napisu na barierce przy szlaku „wstęp tylko dla osób wspinających się”. Abstrahując nawet od tego napisu, trudno uznać Dziurę za miejsce odpowiednie do wspinania z dzieciakami – wąska, stroma i krucha ścieżka, wiodąca pod nie wszędzie litymi skałami to raczej zupełne przeciwieństwo takiego miejsca. Wspinaczkowo, przy okazji pobytu w Tatrach czy na Podhalu, na pewno warto jednak Dziurę odwiedzić.

Kilka powyższych rejonów to wspinaczkowa oferta północnych zboczy Tatr. Po ich południowej stronie nie znajdziemy w samych Tatrach podobnych miejsc, ale w niewielkiej od nich odległości są liczne, bardzo urozmaicone wspinaczkowo rejony, które pojawią się w kolejnych wpisach.

Autor tekstu:
Łukasz Kosut 
www.facebook.com/tatrafun
www.instagram.com/lukasz_kosut/
www.przewodniktatrzanski.eu

 

Łukasz Kosut

Łukasz jest wysokogórskim przewodnikiem tatrzańskim - czyli może Was zabrać na wyjścia pozaszlakowe i wspinanie w Tatrach - na przykład na Mnicha, Grań Kościelców, Mięguszowieckie Szczyty i wiele wiele innych. Zimą najbardziej zaprasza na wycieczki skiturowe - od tych zupełnie podstawowych, dobrych dla początkujących, po wymagające trasy. Jest też ratownikiem - ochotnikiem w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym. Na stałe współpracuje z kwartalnikiem "Tatry", wydawanym przez Tatrzański Park Narodowy, gdzie znajdziecie jego fotografie i teksty, poświęcone miedzy innymi tatrzańskiej historii, topografii czy też opisy wycieczek - szlakowych, skiturowych i rowerowych. Zupełnie nieobiektywnie za najlepsze skały uważa podkarpackie piachy, o trudne RP najczęściej walczy w tatrzańskich dolinkach, ale równie wysoko ceni sobie ładne drogi każdej trudności w nowo poznawanych rejonach, na pobliskiej Słowacji i na dalszych wyjazdach. Tata nastoletniej już Karoliny, ale dobrze pamięta czasy, kiedy niełatwo było godzić wspinanie z tacierzyństwem ;)

Podobne artykuły

1 Odpowiedzi

Skomentuj